"Pierwsze oratorium założył św. Jan Bosko i oparł je na systemie prewencyjnym złożonym z trzech filarów: religii, rozumu i miłości. Stworzył miejsce dla chłopaków z ulicy, gdzie mogli spędzić trochę czasu w miłej, wręcz rodzinnej atmosferze i bliżej Boga. Zainteresowało mnie to i postanowiłam sama coś takiego przeżyć.
Do oratorium należę od września 2010 i aktualnie już sobie nie wyobrażam innego stylu życia. Bycie animatorem bardzo mi się spodobało i odnalazłam się w tym ; ) Ciężko mi stwierdzić do końca na czym ta „praca” polega ( nie wiem czy to nazywać pracą, bo animatorstwo to mieszanka – zabawy, nauki i szczypty obowiązku ). Oratorium jest otwarte od wtorku do piątku i każdy z nas wybiera sobie jeden dzień, kiedy weźmie tak zwany przez nas „dyżur”. Dzieciaków przychodzi około 15. Czasem mniej, czasem więcej. Naszym zadaniem jest zająć im trochę czasu. Trzeba się często wykazać nie lada energią i pomysłowością a także wprowadzić w życie zasady księdza Bosko. Bawiąc się razem z dzieciakami, grając z piłkę, rysując, tańcząc i śpiewając tworzymy bliskie relacje, tworzymy rodzinę. Jesteśmy trochę jak starsze rodzeństwo. Czasem trzeba kogoś przytulić gdy płacze, czasem przemówić do rozsądku, gdy popełnia błąd. Dzieciaki potrafią dokazywać, ale oprócz tego są zawsze takie wdzięczne i pozytywnie nastawione. I chyba nigdy się nie męczą ; > Kształtujemy też rozum, pomagając im w odrabianiu lekcji lub razem z nimi ucząc się. I nie zapominamy o trzecim filarze, czyli religii. Razem z dzieciakami modlimy się, a każdy problem staramy się im wytłumaczyć poprzez chrześcijańskie zasady. Po dyżurze idziemy na Mszę Świętą, by takim akcentem zakończyć swój dzień.
Oprócz dyżurów organizujemy też ferie zimowe i letnie. Wtedy jest jeszcze więcej pracy, związanej z wyjazdami i utrzymaniem na nich porządku. Bo zawsze my staliśmy po drugiej stronie – to nas ktoś pilnował. Teraz role się odwracają i to my musimy wykazać się odpowiedzialnością.
Mamy także swój zespół ; ) Śpiewamy podczas niedzielnej Mszy Świętej.
Tak więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to taka szkoła życia. Z animatorami zdążyłam się bardzo zżyć. Tam mogę być sobą. Mamy wiele trudności, jednak to, że je pokonujemy udowadnia nam i innym, jak jesteśmy silni. A oprócz tego, nie muszę zapominać, że jestem jeszcze dzieckiem i mogę się cieszyć zabawą z innymi ..."